Każdy z nas prowadzi wewnętrzny dialog ze sobą. Jesteśmy dla siebie głosem, który często sam siebie krytykuje. I nie byłoby w tym nic złego – ostatecznie każdy popełnia błędy. Problem w tym, że krytykujemy i ganimy się zbyt często. Tak oto wewnętrzny krytyk wygrywa, a my stajemy na podium w kategorii „Najgorszy z możliwych“.

Kiedyś Ania była pogodną osobą. Często się uśmiechała, nawet jak przez życie przyszło jej iść ramię w ramię z biedą. Ot, taka optymistka, co to wierzy w happy end – mówiła. Dziś po happy endzie i optymiźmie śladu nie ma. Bo coś w niej pękło, coś się zmieniło. Zmienił się kompan i towarzysz niedoli. A imię jego krytyk. Wewnętrzny krytyk.

Wewnętrzny krytyk przypomina lusto, które zniekształca to, co widzimy. Często, wiedzeni jego głosem mówimy: „Jak ja wyglądam?”, „Znowu mi się nie udało”, „Jestem do niczego”, „Zawsze muszę coś zepsuć”. Każdy z nas prowadząc wewnętrzny dialog z samym sobą, czasami pozwala się prowadzić wewnętrznemu krytykowi. Najgorsze, co możemy w tej sytuacji zrobić, to całkowicie mu się podporządkować.

Skąd wziął się wewnętrzny krytyk? Krytyka tworzą lata kontaktu z innymi ludźmi. Bardzo często są to zdania naszych rodziców, kolegów ze szkoły, czy też znajomych, które to przyjęliśmy na naszą zgubę za swoje.

Według psychologów samo uświadomienie i poznanie własnego wewnętrznego krytyka niesie ze sobą pozytywną zmianę w naszym życiu. Rozpoznanie daje bowiem szansę na odseparowanie się od niego, dzięki czemu jego komentarze przestają nas tak mocno dotykać. Dlatego, jeżeli chcemy przestroić nasz wewnętrzny głos, bardzo ważna jest analiza swojego wewnętrznego dialogu i sprawdzenie na jakich falach nadaje.

Weźmy taką Ankę – nasz przykład, wspomniany powyżej. Straciła ona zapał właśnie przez wewnętrznego krytyka. Dziś powiedzielibyśmy „Coś ją zdołowało, przygwoździło”. Zapewne na jej drodze stanął nadmierny krytycyzm. Może pomyślała sobie, że to z nią jest coś nie tak, skoro jej odwiecznym kompanem jest bieda.

Dlatego właśnie należy pamiętać, że rozpoznanie wewnętrznego krytyka jest tak naprawdę pierwszym poważnym krokiem do zmiany. Ważne jest, aby przekształcić nasz wewnętrzny głos we wspierającego doradcę. Tylko dzięki temu możemy być bardziej skuteczni w swoim działaniu i codziennych czynnościach, w tym także zawodowych.

Sandra Waszniewska – psycholog

PODOBNE ARTYKUŁY