Dlaczego chcę kochać a nie potrafię.

Lęk przed bliskością ma niejedno oblicze. Dotyka zarówno osoby żyjące samemu, jak
i pozostające w związkach. To nie tylko lęk przed fizyczną obecnością, bliskością, przytuleniem, dotykiem czy seksualnością. To także lęk, który paraliżuje człowieka od wewnątrz, nakazując budowanie muru, który ma zabezpieczyć osobę przed zranieniem. Często takie zranienie miało już miejsce w przeszłości i lęk przed bliskością jest niejako skutkiem tych, bywa że niejednokrotnych, zdarzeń. Ale nie jest to jedyną przyczyną. Lęk przed bliskością występuje także u osób, które nie posiadają własnych negatywnych doświadczeń bycia w związku. Charakteryzuje się on unikaniem tejże bliskości (nie tylko w formie fizycznego kontaktu) ale głównie na płaszczyźnie emocji, uczuć. Najczęściej związany jest  z lękiem przed zranieniem ze strony drugiej osoby, z poczuciem bycia wykorzystanym, z porzuceniem.

 

Przeciwległym biegunem lęku jest odwaga i zaufanie, bowiem lęk przed bliskością związany jest z wieloma obawami, m.in. przed:

  1. Otwartością (tj. otwarciem siebie samego przed drugą osobą, a także pozostawaniem otwartym na drugiego człowieka, gotowość przyjęcia go)
  2. Zaufaniem – powierzaniem swoich uczuć swego serca drugiej osobie i bycia godnym zaufania
  3. Odpowiedzialnością – w trójnasób: za siebie; za bliską osobę, jak moje uczucia, zachowanie wpływają na partnera, partnerkę; wreszcie za związek, który budujemy
  4. Oceną, co wiąże się z lękiem przed odrzuceniem.

Często lęk przed bliskością dotyczy osób będących w związkach, niekiedy w pewnej fazie relacji przyjmuje czasem postać podobną do wypalenia w związku, na skutek wielu doświadczeń i obaw wymienionych wcześniej powstaje w partnerach lęk i oddalają się od siebie. Problem dotyka zarówno pary z długoletnim stażem, jak i te dopiero budujące swoją relację. Dotyczy także osób samotnych, które chętnie weszły by w relację z drugim człowiekiem, ale pojawia się typowe dla lęku pytanie: a co, jeśli…? Co, jeśli uzna mnie za mięczaka, kiedy okażę uczucia? Co, jeśli on jest nastawiony tylko na seks i mnie porzuci? Jak ma powiedzieć żonie, że chcą mnie zwolnić z pracy, co gdy uzna mnie za nieudacznika? A jeśli się zakocham? Jak moje życie się zmieni, gdy wejdę z nim w związek A jeśli znów mnie zrani?

To również lęk przed trudną sztuką, stawiania własnych granic. Bliskość jest związana z ukazywaniem i odsłanianiem swoich słabych stron, trudności, upadków, spraw, z którymi się borykamy i zwyczajnych tzw. gorszych dni, które się zdarzają. Można powiedzieć, że lęk przed bliskością jest w pewien sposób związany z lękiem przed byciem sobą. To wszystko prowadzi do postawy, do lęku przed miłością i nawet kiedy ona przychodzi, z powodu lęku ją odrzucamy. A nie ma pełnej miłości bez bliskości.

Prawdziwa bliskość z drugim człowiekiem, może być budowana na podstawie autentycznej bliskości człowieka z samym sobą. Mowa tu o bliskości, zwanej też intymnością, nie tyle fizycznej, okazywanej przez czułe spojrzenie, delikatność, dotyk, a emocjonalnej, uczuciowej, wypełniającej się poprzez zaufanie, troskę, przyjaźń, wzajemny szacunek, zrozumienie, dzielenie się z partnerem intymnymi, osobistymi informacjami, obdarowywanie się  uwagą, wrażliwość na potrzeby drugiej osoby, chęć dobra dla niej i dawania jej dobra, dawanie i otrzymywanie wsparcia uczuciowego, wspólne przeżywanie radości, sukcesów, satysfakcji, szczęścia, ale i cierpienia, smutku, bólu, dzielenie różnych sfer życia wspólnego zamieszkiwania, majątku – to wszystko zakłada niejako pełne odsłonięcie się przed drugą osobą czyli wystawienie się na możliwość zranienia, odsłonięcie miejsc najbardziej wrażliwych, których instynktownie bronimy, odsłonięcie tzw. miękkiego brzuszka. W przełamywaniu lęku przed bliskością bardzo ważną role odgrywa komunikacja – ta między partnerami i ta własna, z samym sobą. Kluczem do budowania dobrej komunikacji z partnerem, jest dobra łączność i pozostawanie w bliskości  ze swoim wnętrzem.

Lęk przed bliskością jest do pewnego stopnia i na pewnym etapie czymś naturalnym, ponieważ (w innej postaci – jako strach) występuje w człowieku od zawsze, jako jeden z bardzo silnych instynktów przetrwania. W tym kontekście chroni przed zranieniem, jednak zazwyczaj jest on dość szybko przełamywany odwagą i zaufaniem. Kiedy jednak utrzymuje się dłużej lub jego nasilenie jest wysokie, bądź ma tendencje do rozszerzania się na inne obszary (nie tylko bliskość), kiedy zaczyna paraliżować i utrudniać życie (w związku lub w pojedynkę ) warto przyjrzeć się skąd pochodzi, jakie ma przyczyny, w jaki sposób go przeżywać i jak nad nim panować, by budować szczęśliwe życie.

Autor: Piotr Pietrzak – psycholog w Psychocentrum

PODOBNE ARTYKUŁY