Jest jak trucizna, która powoli i stopniowo niszczy relację, by w końcu pozwolić jej umrzeć. Zdrada jest jednym z najbardziej traumatycznych doświadczeń, jakich można doświadczyć w związku. Szybka i skuteczna reanimacja może jednak postawić związek na nogi i to, o dziwo, w jeszcze lepszej kondycji niż wcześniej, choć nie dzieje się tak zawsze…

Moja znajoma została zdradzona. Młodziutka osiemnastolatka, zakochana po uszy, po pół roku zaręczyny i nagle wszystko się sypie: on zostaje przyłapany na spotkaniach z inną. Idylla skończyła się raz na zawsze, także w jej życiu. Od tej pory każdy związek to walka z zazdrością i nieufnością. Awantury za spojrzenia na ulicy, mnóstwo podejrzeń, imprezy kończące się kłótnią. Mówi, że zdaje sobie sprawę z irracjonalności, ale to silniejsze od niej… Niestety, zdrada, szczególnie ta nieprzepracowana, niezaleczona, z którą trudno się pogodzić, zostawia swoje piętno.

Choć stanowisko większości ludzi jest podobne co do zdrady, statystyki z roku na rok wzrastają: do zdrady przyznaje się co szósta kobieta i co trzeci mężczyzna. Przyczyną jednej czwartej rozwodów jest niedochowanie wierności. Gdy się nie zazna zdrady, zarówno od strony zdradzonego, jak i zdradzającego, można gdybać i hipotetycznie stwierdzać: „ja bym tak nie postąpiła…”, „wybaczyłbym”, albo „nie darowałabym!”. Hipotetycznie bo, jak wiele osób wyznaje, nie przypuszczali wcześniej, że są do zdrady zdolni. Co tłumaczy zatem to powszechne zjawisko? Chciałabym oddać głos obydwu stronom i przyjrzeć się ich punktowi widzenia, dlatego w poniższym tekście zostaną zamieszone wypowiedzi internautów, którzy mieli tego typu doświadczenia.

Dlaczego ludzie zdradzają?

Psychologowie ewolucyjni mają na to doskonałe wytłumaczenie. Skoro celem ewolucji jest uzyskanie jak największej ilości potomstwa o zróżnicowanym kodzie genetycznym, w pewnym sensie „opłaca się” zdradzać zarówno mężczyznom jak i kobietom. Mężczyzna niewiele inwestuje w rodzicielstwo i wychowanie, dlatego posiada większe skłonności do zdrady. A zatem podejmując raczej nieduże ryzyko, stara się spłodzić jak najwięcej potomstwa z różnymi kobietami. Wydawałoby się, że skoro to kobiety ponoszą największe koszty utrzymania potomstwa, to zdrada w ich przypadku byłaby irracjonalna, ale ponownie można ją wyjaśnić dążeniem do różnorodności genetycznej.

Znany jest fenomen „kukułczego jaja”: kobiety nawet w szczęśliwych i satysfakcjonujących związkach, po narodzinach już pierwszego dziecka, zdradzają, by powiększyć pulę genetyczną. W idealnych warunkach ich partner miałby wychowywać nie swoje potomstwo i w ten sposób je zabezpieczyć. Ciekawe przemyślenia na ten temat zawarł Geoffrey Miller w książce „Umysł w zalotach. Jak wybory seksualne kształtowały naturę człowieka”(Poznań, 2004, Dom Wydawniczy Rebis). Jednak czy rządzi nami tylko ewolucja?

Jak powszechnie wiadomo zdrada zdradzie nie równa. Szereg pytań stwarzają sytuacje, gdy odbywa się ona przez Internet, na wczasach, w pracy, gdy to „jednorazowy wyskok” lub długotrwała więź. Spotykam czasem osoby, które gdy mają problem czy ważną decyzję do podjęcia, zwierzają się przyjacielowi, pomimo że mają partnera. Mówi się wtedy o zdradzie emocjonalnej, która w odbiorze kobiet jest bardziej dotkliwa niż zdrada fizyczna (tę trudniej znieść znieść mężczyznom). Oczywiście nie stanowi to reguły. Danusia wyznaje: „Ja nie dopuszczam ani takiej, ani takiej.” Inna z Internautek pisze: „Zdrada to choroba zaniedbań, zaniechań albo zachcianek.” Przyjrzyjmy się innym przyczynom zdrady.

Jednym z często wymienianych powodów są niezaspokojone potrzeby w związku, ale tak naprawdę żaden związek nie zaspokoi w pełni naszych potrzeb. Obok nich równie często wymieniana jest ciekawość i nowość. Prędzej czy później większość związków dopada rutyna, którą pogłębia brak urozmaiconego życia seksualnego. Łatwiej jest skierować się w stronę innej kobiety czy mężczyzny, by je urozmaicić, niż włożyć wysiłek w przełamanie takiego stanu rzeczy we własnej relacji. Bywa również i tak, że osoby o małym doświadczeniu seksualnym, po zawarciu związku małżeńskiego, zaczynają zastanawiać się jakby to było być z kimś innym. Ciekawość i chęć eksperymentowania może się kończyć jak w przypadku Zadymy: „Zdradziłam męża z czarnoskórym mężczyzną… to pierwszy taki wyskok w moim życiu…” Potrzeba seksu i pożądanie to ogromne siły napędzające do zdrady, choć nie do końca oczywiste, bo zazwyczaj kryje się pod nimi coś więcej: seks może być powodowany potrzebą czułości czy akceptacji. Seks pojawia się też jako konsekwencja myślenia, że skoro mamy romans, to seks też musi być. Jest on swoistym rytuałem pomiędzy kochankami. Brak czułości i zrozumienia, czyli niezaspokojone potrzeby emocjonalne oraz rozczarowanie partnerem to kolejne przyczyny zdrady. Są osoby, które będą wiecznie niezadowolone z relacji, bo nieustanne poszukują doskonałego partnera i w związku z tym … zdradzają. Mówi się, że okazja czyni złodzieja. Istnieją zdrady, których nie można niczym innym umotywować niż pojawieniem się odpowiedniej okazji, często zresztą połączonej z chwilową utratą kontroli nad sobą spowodowanej na przykład spożyciem alkoholu lub narkotyków. Taką okazję może również stanowić chwilowa nieobecność partnera, która zmniejsza poczucie odpowiedzialności lub były partner, przy którym odżywają wspomnienia. Wysokie ryzyko zdrady wiąże się z przeżywanym kryzysem (np. wieku średniego lub gdy partnerka jest w ciąży). Kryzys sprawia, że negujemy dotychczasową ścieżkę swojego życia, a zatem też to, co łączyło nas z partnerem. Zaniedbywanie drugiej osoby może również przyczyniać się do niewierności. Bywa, że poczucie zaniedbania przez partnera związane jest z ciągłą potrzebą potwierdzania własnej wartości, a czasem to kwestia przyzwyczajenia się do wszystkiego dobrego, co dla nas robi. Wyjątkowo trudna sytuacja pojawia się, gdy motywem zdrady jest miłość i fascynacja. Część osób, na ile to jest możliwe, decyduje się wtedy odejść, a część nie potrafi do końca określić, którego z partnerów kocha i godzi ze sobą dwie miłości. Dla niektórych zdrada bywa zemstąprzeważnie za niewierność ze strony partnera. Zdradzam i już! – pod tym hasłem mogą się podpisać osoby, którym trudno określić przyczynę romansu, a zazwyczaj jest tak, że istnieje kilka powodów nie zawsze uświadomionych. Jednym z nich może być lęk przed bliskością czy nawiązywaniem głębszych relacji.

Czy mężczyźni i kobiety zdradzają tak samo?

Mężczyznom zdrada jest przypisywana niejednokrotnie jako coś naturalnego, co odzwierciedla wypowiedź internauty: „Zdrada. Skok w bok. Zwykłe ad hoc.” Mówi się o instynkcie zdobywcy, który popycha mężczyzn, żeby „zaliczać” i polować na coraz to nowe i najlepiej młodsze kobiety. Piękna i młoda kobieta będzie zawsze dla nich atrakcyjna, będzie potwierdzała ich męskość, pozycję społeczną niczym trofeum wojenne. Taka partnerka może być również antidotum na kryzys wieku średniego, który występuje około 40. – 50. roku życia i dotyczy 80% mężczyzn. Pojawia się wtedy lęk przed przyszłością, podsumowanie swoich osiągnięć oraz weryfikacja marzeń. Zazwyczaj jest tak, że mężczyzna uświadamia sobie, że część dróg zostało już zamkniętych, co jest bardzo bolesnym doświadczeniem. Młodsza partnerka jest w stanie ukoić ten ból, bo dzięki niej mężczyzna udowadnia sobie, że nadal jest atrakcyjny i sprawny seksualnie, czyli wciąż młody. Daje to iluzję, że czas został zatrzymany, ale trwa ona niedługo…
Mężczyźni zdradzają częściej, jednak romans trwa krócej niż wśród kobiet, w przypadku których istnieje większe prawdopodobieństwo, że przerodzi się on w trwałą relację.

Kobietom przyświecają nieco inne motywy. W przeciwieństwie do mężczyzn seks zazwyczaj im nie wystarcza i poszukują w ramionach kochanka czegoś więcej: ciepła, zrozumienia, akceptacji… Dla wielu kobiet ważne jest potwierdzanie ich atrakcyjności, bycie adorowanymi i gdy tego zaczyna brakować w ich związku robią wszystko, by udowodnić sobie, że ktoś może się nimi interesować. Kobiety częściej wybierają kochanków o wysokim statusie, który określają m. in. wykształcenie, pozycja społeczna, zarobki. Podsumowując, kobiety zdradzają, gdyż ważna jest dla nich „jakość”.

Co będzie dalej?

Gdy dochodzi do zdrady, kluczowym pytaniem zadawanym przez większość osób jest czy o niej powiedzieć, czy lepiej nie… Jednoznaczna odpowiedź nie istnieje. Niektórzy ratują się półsłówkami typu: „nadal jestem atrakcyjny/-a”, co daje poczucie, że częściowo powiedzieli o zdradzie oraz że są warci pożądania. Inni skrywają w sobie tajemnicę, ale większość osób prędzej czy później mówi. Najtrudniejsza sytuacja pojawia się, gdy któryś z kochanków zaangażuje się uczuciowo w relację. Nie ma wtedy wyjścia – ktoś musi zostać skrzywdzony.

Reakcja na zdradę bywa zazwyczaj podobna. Na początku pojawia się szok i niedowierzanie, a później złość na partnera połączona z chęcią zemsty czy odejścia. Następnie uczucie złości przeradza się w przygnębienie, a nawet chroniczny smutek prowadzący czasem do depresji tak jak w przypadku Agi333: „Mój mąż zdradził mnie po 18 latach małżeństwa. A może tylko tak mi się wydaje? Może zdradził lub zdradzał mnie już wcześniej? Może wciąż mnie zdradza? Miało to miejsce prawie 3 lata temu. Przez prawie rok łykałam antydepresanty. Po ponad dwóch latach ustąpiła mgła osnuwająca umysł i mogłam zacząć myśleć logicznie i trzeźwo. Przez cały ten czas był przy mnie, tulił jak dziecko, kiedy zrywałam się w nocy lub całymi godzinami siedząc nie mogłam spać. Byłam tak zmęczona, że wydawać by się mogło, że prześpię ciurkiem tydzień, oczy zamykały mi się dosłownie na 15 minut i szopka zaczynała się od nowa. Dopiero po dwóch latach zdałam sobie sprawę z tego, jak byłam bliska samookaleczenia się lub popełnienia samobójstwa.”
Zdrada zostawia piętno, przynosi ból i cierpienie, zachwianie poczucia własnej wartości, ale czasem paradoksalnie ratuje związek i go umacnia. Z tego i wielu innych powodów trudno jednoznacznie powiedzieć czy zdrada jest dobra czy zła. Zależy od wielu czynników: z kim się zdradza, z jakiego powodu, w jakim stylu i jakie jest zachowanie partnera po zdradzie. To wszystko decyduje również o szybkości zagojenia się ran i możliwości wybaczenia partnerowi. Doświadczenie wielu osób mówi, że lepiej wybaczyć lub chociaż pogodzić się z tym trudnym doświadczeniem, a może nawet przejść do porządku. Nie jest to łatwe, bo niewierność wiąże się z zazdrością, która jest bardzo instynktowną i pierwotną emocją chroniącą nasze interesy. Uporanie się z tak trudnymi emocjami i doświadczeniami wymaga niejednokrotnie terapii czy wsparcia specjalisty, ale głęboko wierzę w to, że ludzie są jak latawce – wznoszą się wysoko tylko pod silny wiatr, czego i Tobie życzę!

autor: Aneta Maj – psycholog

PODOBNE ARTYKUŁY