„Kobiety kochające za bardzo”. Kiedy pierwszy raz usłyszałam to określenie, to poczułam wewnętrzny sprzeciw i myśl „przecież to jakaś bzdura”. Nie można kochać za bardzo. Bo miłość to coś pięknego. Jest to pragnienie dobra dla drugiego człowieka. Prawdziwa świadoma miłość, to oparta na poczuciu własnej wartości, odrębności i wyjątkowości postawa wobec drugiego człowieka. Kochać, to znaczy przyjmować drugiego takim jak jest w swojej tożsamości. Żeby mieć taką postawę wobec drugiej osoby niezbędna akceptacja siebie samego. Co znaczy akceptować czyjąś tożsamość? Znaczy to, że przyjmuję to kim ta osoba jest. Na to składa się to jakie ma cechy zarówno zewnętrzne i wewnętrzne, osobowość ,temperament i historia życia. Np. jest gruby, piegowaty, niski, pochodzi z innego kraju, woli chodzić na ryby niż skakać na bandżi. Miłość to także prawda. Zatem kiedy widzę, że ktoś, kogo kocham postępuje źle, robi krzywdę sobie lub innym, naraża się na jakieś zagrożenie, to wyrazem miłości będzie powiedzenie tej osobie o tym, jak ja to widzę.

Miłość to także pozostawienie odpowiedzialności i wolności wyboru. Przeciwne do tego są manipulacje, osaczanie, decydowanie za kogoś, wymuszanie i tym podobne przemocowe postawy, które mają na celu nakłonić drugą osobę, aby była tym, kim ja chcę, aby była.

Zatem miłość w swej postaci, to piękna postawa, która sprzyja rozwojowi obydwu ze stron. Czy wobec tego można kochać za bardzo? Zdecydowanie nie. Jednak współczesny świat znacząco  wypłyca miłość i ogranicza ją wyłącznie do sfery intensywnych emocji. To właśnie emocje odpowiadają za nasze cierpienia. Wiele naszych działań, decyzji i osądów jest zdominowana przez emocje i bardzo często nie jesteśmy tego świadomi. Emocje, to niezbędny element naszego człowieczeństwa. Jednak jest to potężna energia, która wymaga okiełznania. Niestety wiele osób nie potrafi tego przyjąć. W konsekwencji przejawiają oni dwie skrajne postawy. Jedni starają się przestać czuć uznając, że to nie przynosi żadnego pożytku. W konsekwencji mi. in. nie nawiązują bliskich relacji z ludżmi lub doświadczają wielu chorób somatycznych. Druga skrajna postawa, to działanie  wyłącznie pod wpływem nieuporządkowanych emocji. Co oznacza, działanie pod wpływem lęku, złości, w gniewie. Poszukiwanie euforii, podniet i zachwytu.

To właśnie nieuporządkowany świat emocji jest wstępem do „kochania za bardzo”. Ma to swoje źródło w trudnym dzieciństwie. W niezaspokojonych potrzebach bliskości, w nienasyceniu miłością i akceptacją w braku czułości, w stracie bliskiej osoby. Kobiety kochające za bardzo, to kobiety, które są uzależnione od intensywnych skrajnych emocji. Od lęku i tęsknoty po euforię i poczucie spełnienia. Kiedy cierpi to czuje, że żyje. Najgorszą rzeczą jaką mogłaby się wydarzyć, to być samą. Często nie dostrzegają one, że relacją jaką tworzą jest niszcząca, a sposób w jaki są traktowane zabiera im godność. Każdy najdrobniejszy gest ze strony partnera interpretują jako wyraz miłości i są w stanie wtedy wybaczyć wszystko. Biorą na siebie odpowiedzialność, za postępowanie drugiej osoby. Myślą” wystarczy, że jeszcze trochę się postaram, a on się zmieni”. A on tym bardziej wtedy się nie zmieni, bo wie, że nie musi.

„Kochanie za bardzo” zwykle jest ściśle powiązane ze współuzależnieniem. Czyli zespołem cech składających się na to, że dana osoba nie żyje własnym życiem. Doskonale wie co lubi, czuje ktoś inny i potrafi przewidzieć jego zachowanie w danej sytuacji. Jednak nie bardzo jest świadoma własnych uczuć. Jednak to, że ona nie dostrzega własnych emocji nie oznacza, że nie dostrzegają ich inni. Relacje z osobami „kochającym za bardzo” zwykle są bardzo trudne gdyż ich kontrolująca postawa powoduje, że są osaczający, krytyczni i nie szanują czyichś granic. Zwykle nie dają sobie przestrzeni i prawa na własne pasje, przyjemności i relacje poza związkiem. Toteż całą swoją uwagę koncentrują na partnerze. Jakkolwiek jego postawa jest zwykle nieakceptowalna, to należy też uznać, że życie z osobą kochającą za bardzo również jest bardzo trudne dla partnera jak i dzieci. Tworzy się zatem błędne koło wzajemnych pretensji, żali i niespełnionych oczekiwań.

Co wtedy? Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie własnego stanu. Tego, że to, czego doświadczamy nie jest czymś zdrowym i normalnym. Że cierpienie, którego doświadczamy można przerwać. Wiele osób z tego wyszło i to od nas zależy czy wykonamy ten pierwszy krok. Obecnie na polskim rynku jest wiele książek, które omawiają problem. Terapia jest świetnym sposobem na zmierzenie się z własnymi słabościami. W Psychocentrum prowadzimy grupy wsparcia dla kobiet kochających za bardzo. Jeśli już dziś czujesz, że nosisz ciężary ponad swoje siły, to nie czekaj dłużej. Daj sobie szansę.

autor: Katarzyna Borychowska – psycholog, coach.

PODOBNE ARTYKUŁY