Poczucie własnej wartości to sedno naszego bytu. Nastawienie do siebie rzutuje na sposób, w jaki interpretujemy swoje sukcesy i porażki, a także kształtuje nasz sposób odnoszenia się do siebie i do innych. Nawet największe dokonania nie zapewnią nam pokoju i zadowolenia, jeśli w głębi serca jesteśmy niespokojni i niezadowoleni z siebie. Można się o tym przekonać, obserwując ludzi, którym z pozoru wiedzie się doskonale – mają wspaniałe osiągnięcia, majątek, sławę – a negatywnie oceniają siebie i swoje życie; albo obserwując ludzi, którzy zmagają się z losem, ubodzy, cierpiący, ale dumni z siebie i pogodni. Poczucie własnej wartości wynika z zadowolenia z siebie jako osoby, z samoakceptacji. Do pewnego stopnia każdy akceptuje siebie inaczej, wyrażając w ten sposób swoje fundamentalne zasady i doświadczenia. Niektórzy psychiatrzy jednak, choćby James Sullivan, wyróżniają elementy wspólne wszystkim pozytywnym samoocenom. Sullivan wymienia trzy takie składniki:

– potrzeba poczucia, że zasadniczo jest się dobrym człowiekiem: pragniemy postrzegać siebie jako prawych, atrakcyjnych, godnych miłości; przeciwieństwem tej zdrowej postawy jest neurotyczne poczucie winy lub wstydu;

– potrzeba poczucia, że jest się inteligentnym: pragniemy być zdolni do wykonywania powierzonych nam zadań, do sprostania swojej sytuacji życiowej – pragniemy wierzyć, że potrafimy sobie radzić; przeciwieństwem jest poczucie własnej niekompetencji;

– potrzeba poczucia, że panujemy nad swoim życiem: pragniemy mieć moralną siłę do decydowania o sobie; przeciwieństwem jest neurotyczne poczucie bezradności, tkwienia w potrzasku.

Niska samoocena oznacza brak satysfakcji z siebie – postrzeganie siebie jako kogoś nie dość dobrego, nie dość kompetentnego, niezdolnego do decydowania o sobie. Opinia ta nie musi mieć pokrycia w rzeczywistości: to, co jednemu wyda się absolutnie zadowalające, dla drugiego będzie powodem do samoodrzucenia. To nasza postawa wobec siebie: pogodna akceptacja lub nieubłagana krytyka, wpływa na to, jak przeżywamy swoje życie.

Psychologowie Morris Rosenberg i Timothy Owens podkreślają, że wszyscy mierzymy się z atakami na nasze poczucie własnej wartości: bywamy krytykowani, deprecjonowani, wyśmiewani, odrzucani; nasze wady wychodzą na jaw; rozczarowujemy siebie, doznajemy goryczy, wstydu. Mając zdrową samoocenę, potrafimy spojrzeć na takie zdarzenia z dystansu i nie zaprzątać sobie nimi głowy. Jest nam dużo trudniej, jeśli osądzamy siebie negatywnie: porażki wprawiają nas w przygnębienie, a przy tym, nauczeni myśleć o sobie źle, koncentrujemy się na informacjach, które potwierdzają nasze niskie mniemanie o sobie, i przywiązujemy do nich zbyt wielką wagę.

Taki brak odporności na krytykę sprawia, że zajmujemy pozycję obronną. Wszędzie widzimy zagrożenia i czekające nas klęski. Niechętnie podejmujemy ryzyko – zarówno na zewnątrz, jak i w rozwoju wewnętrznym. Podczas gdy pozytywna postawa wobec siebie zachęca nas do wzrostu, do wykorzystywania własnych możliwości, a zatem do pełni życia, postawa negatywna prowadzi do unikania wyzwań i wybierania „bezpiecznej” drogi: do życia zawężonego, ograniczonego.

Niska samoocena wiąże się z niepokojem, stałym lękiem przed porażką, z przeświadczeniem o własnej niekompetencji. Podejmowanie decyzji zaczyna nas przerastać i grzęźniemy w niepewności, w wahaniach. Jesteśmy nieszczęśliwi, nastawieni pesymistycznie wobec tego, co nas spotyka, wobec siebie i innych.

Poczucie własnej wartości jest bez wątpienia istotne: wpływa na charakter naszego życia. Bez wątpienia też możemy je kształtować, bo opiera się na naszych podstawowych przekonaniach – normach, zgodnie z którymi osądzamy samych siebie. Podkreślmy raz jeszcze: normy te nie są czymś obiektywnym, ustalonym na wieki; wolno nam je analizować i zmieniać. Wielu z nas jednak nigdy się nad nimi nie zastanawia, nie bada, skąd pochodzą, czy są uzasadnione, właściwe, konstruktywne…

Jak nie zwątpić wtedy w to, że jesteśmy wartościowi? Zastanówmy się: w jakim stopniu nasza postawa wobec siebie jest sprawiedliwa? Czy nie odzwierciedla opinii przyjętych bezkrytycznie w dzieciństwie? Jaką wagę przywiązujemy do swoich sukcesów i porażek, do działania, zamiast szanować samo swoje istnienie? Czy osądzamy siebie tak, jak osądzilibyśmy kogoś innego w naszej sytuacji? A może jesteśmy dla siebie surowsi, bo chodzi właśnie o nas? Starajmy się zrozumieć, jak postrzegamy i oceniamy siebie, a także jakie podstawowe przekonania kryją się za naszymi ocenami!

Warto też mieć świadomość, że praca nad poprawą poczucia własnej wartości jest długotrwałym procesem i nie da się go odbudować ekspresowo.

I na koniec pamiętajmy, cenne jest samo nasze istnienie. Bez względu na to, co zrobiliśmy i co sądzą o nas inni, nasze człowieczeństwo zasługuje na szacunek: na szacunek zasługuje każdy człowiek. Niełatwo przyswoić tę myśl. Jest to potężne wyzwanie duchowe – wyzwanie i zaproszenie.

Źródła:
Jim McManus. Odkryj swoją wartość. Jestem sobą.
Krzysztof Grzywocz. W duchu i przyjaźni.

Elżbieta Szwed – psycholog, trener, coach

 

PODOBNE ARTYKUŁY